Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 7 sierpnia 2025 21:26
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Część starego pocisku na polu biwakowym w Jasielu. Ktoś go tam przyniósł

Na szczęście nie był to niebezpieczny niewybuch. Leśnicy przestrzegają jednak przed przenoszeniem przedmiotów niewiadomego pochodzenia. Tłumaczą, że nasze lasy wciąż skrywają wiele powojennych tajemnic.
Część starego pocisku na polu biwakowym w Jasielu. Ktoś go tam przyniósł

Autor: Paweł Grodziński (leśnictwo Moszczaniec)

Leśnicy na profilu FB Nadleśnictwa Rymanów relacjonują, że informację o pocisku na polu biwakowym w Jasielu otrzymali od pana Jerzego. - Kto i kiedy przyniósł ten przedmiot w to popularne wypoczynkowo miejsce nie wiemy, ale dziękujemy za zgłoszenie - napisali.

Łukasz Michalak, zastępca nadleśniczego Nadleśnictwa Rymanów, jest pewny, że pozostałość po pocisku została przyniesiona. - Pole biwakowe jest bardzo często odwiedzane, zarówno przez turystów jak i leśniczego, który w ramach obowiązków sprawdza tam porządek - tłumaczy. Przypuszcza, że ktoś podczas spaceru natknął się na ten przedmiot. - Musiał zostać wypłukany przez ulewne deszcze, które ostatnio nawiedziły nasz region.

- Tym razem pocisk okazał się nieuzbrojony, ale pamiętajmy, że lasy nadal kryją wiele powojennych tajemnic, wiele z takich pozostałości może okazać się niebezpiecznym niewybuchem - ostrzegają leśnicy.

Łukasz Michalak przyznaje, że w ciągu roku na terenie Nadleśnictwa Rymanów znajdowane są 2-3 niewybuchy. - Ta część pocisku przyniesiona przez kogoś na pole biwakowe w Jasielu to najprawdopodobniej pozostałość po pierwszej wojnie światowej - przypuszcza. Dodaje, że przedmiot został dokładnie obejrzany przez leśniczego, który stwierdził, że jest pusty. - Dlatego nie zgłaszaliśmy tego na policję - wyjaśnia.

Zastępca nadleśniczego dodaje, że w lasach Nadleśnictwa Rymanów, zwłaszcza po roztopach i intensywnych opadach deszczu, można się natknąć na niewybuch.

- W takich sytuacjach zachowajmy ostrożność - przestrzega Łukasz Michalak. Radzi by o znalezisku poinformować policję lub nadleśnictwo. - Nie transportujmy ich na własną rękę - mówi.

tom
Zdjęcia: Paweł Grodziński (leśnictwo Moszczaniec)



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ
Reklama
  
Reklama