Mężczyzna pojawił się przy ul. Lwowskiej, gdzie znajduje się siedziba komendy. Już sposób, w jaki zaparkował – na miejscu dla osób niepełnosprawnych oraz chwilę wcześniej uderzenie w znak drogowy – wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy. Gdy wysiadł z pojazdu, nie było wątpliwości: była od niego wyczuwalna silna woń alkoholu, dodatkowo jego mowa była bardzo bełkotliwa. Tak właśnie zakończył się jego manewr wjazdu na policyjny parking.
Choć mężczyzna przyjechał z zamiarem zgłoszenia kolizji, sam natychmiast znalazł się w centrum policyjnej interwencji.
- Odmówił poddania się badaniu alkomatem, więc zgodnie z procedurą została mu pobrana krew do badań laboratoryjnych. Policjanci zatrzymali mu prawo jazdy, a jego pojazd odholowano na policyjny parking - relacjonuje nadkom. Krzysztof Belczyk - Naczelnik WRD KMP w Krośnie.

To nie koniec jego historii…
Mężczyzna, wychodząc z komendy miał zabrać ze sobą kosz na śmieci, jednak ta informacja została zdementowana i do żadnej kradzieży nie doszło.
Obecnie mężczyzna czeka na wyniki badań krwi, a w jego sprawie prowadzone jest postępowanie w związku z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu. Grożą mu poważne konsekwencje – od zakazu prowadzenia pojazdów, przez wysoką grzywnę, aż po karę pozbawienia wolności.
Kuriozalny przebieg tego zdarzenia pokazuje, że granica między absurdem a rzeczywistością bywa czasem bardzo cienka – szczególnie wtedy, gdy alkohol przejmuje kontrolę za kierownicą.