Żył zgodnie z radami swojego ojca, którego ostatnie słowa w wagonie do obozu zagłady brzmiały: „Bądź Mensch”, czyli „Bądź dobrym człowiekiem”. Po zakończeniu wojny trafił do Monachium, gdzie poszedł na studia medyczne. Potem wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, ożenił się, wstąpił do wojska i praktykował medycynę, głównie w rejonie Chicago, przez blisko pięćdziesiąt lat. Po przejściu na emeryturę zamieszkał w Arizonie. Był dumnym weteranem, został wybrany do Arizona Veterans Hall of Fame, wykładał w Chicago Medical School (obecnie Rosalind Franklin University), był biegłym sądowym. Ale przede wszystkim poświęcał swą niezwykłą energię na dzielenie się swoją historią – jeździł po całych Stanach, po Niemczech i Polsce, opowiadając o swoich doświadczeniach z czasów Zagłady. Swoje wspomnienia zatytułował słowami swego ojca „Be a Mensch”.
- Miał wielką chęć do życia, kipiał optymizmem. Swoją niezwykłą wiedzą i pamięcią zawstydzał wszystkich, wciąż nadążał za nowinkami ze świata. Na śniadanie z okazji 100 lat zjadł tradycyjne polskie naleśniki z bitą śmietaną i czekoladą, zaśpiewał sobie uroczyście „Sto lat!”. Jeszcze tydzień przed śmiercią ćwiczył na siłowni. - informuje Muzeum Podkarpackie. - Swoją historią, tym, jak ją opowiadał i miłością, którą miał w sobie, oczarowywał i zachwycał tysiące osób, które słuchały jego przemówień. Będzie nam Go bardzo brakowało, nie tylko za Jego człowieczeństwo, uczciwość i akceptację, ale za jego wyjątkowe poczucie humoru i ciepło. Nie tylko dzięki swemu świadectwu, ale przede wszystkim dzięki miłości, którą udało mu się w sobie ocalić, miał ogromny wpływ na wielu ludzi na całym świecie.
- Mieliśmy ogromny zaszczyt i przyjemność wielokrotnie gościć Pana Aleksandra w Muzeum Podkarpackim w Krośnie, i osobiście, i wirtualnie. Kochał Krosno i uwielbiał tu wracać. To było Jego miasto. Był najstarszym żyjącym krośnieńskim Żydem. Jego wiek nie miał takiego wielkiego znaczenia, bo jak podkreśla jego syn Les, młodniał on o jakieś 30 lat, za każdym razem, kiedy przyjeżdżał do Krosna. Wspaniale mówił po polsku i był chodzącą encyklopedią przedwojennego Krosna. A kiedy się uśmiechał, bardzo trudno było uwierzyć, że przeszedł tu najgorsze piekło, jakie można sobie wyobrazić, stracił całą bliską rodzinę. - wspomina Muzeum Podkarpackie. - Odszedł od nas i połączył się z ojcem Mendelem, matką Leah, starszym bratem Salomonem, ukochaną siostrą Manią i młodszym bratem Heńkiem. Pokój Jego duszy.
Alexander Białywłos-White mówił podczas pobytu w Krośnie:
Boże, jacy mili ludzie mieszkają teraz w tym Krośnie. Nie wyobrażacie sobie, jak to jest, wrócić tu, zobaczyć tych wszystkich młodych ludzi, uśmiechniętych, życzliwych. I oni chcą ze mną rozmawiać, chcą mnie poznać, posłuchać mojej historii. Tyle się zmieniło. Ludzie się zmienili. Tak. Wiele się zmieniło.
O tym wszystkim, co mnie spotkało, co spotkało moją rodzinę, napisałem książkę. Taki zbiór wspomnień, które w sobie ocaliłem. I nadałem jej tytuł będący jednocześnie ostatnimi słowami mojego ojca – Bądź człowiekiem. Be a mensch. „Mensch” po niemiecku znaczy „człowiek”. W jidysz, języków Żydów pochodzących z Europy Wschodniej, słowo to oznacza coś więcej. Wskazuje na „wyjątkową, idealną istotę ludzką: osobę obdarzoną przez Naszego Stwórcę najwspanialszymi cechami, takimi jak hojność, altruizm, tolerancja, uczciwość i miłość do ludzi”. Od każdego zależy rozwinięcie w pełni jego własnej Menschlichkeit.
Przez resztę mojego życia pielęgnowałem jak skarb to dzieciństwo: błogosławieństwo mojego ojca, bym został Menschem. Starałem się żyć zgodnie ze słowami mojego ojca, wypełniać jego naukę najlepiej jak potrafiłem. Nie sadzę, by mimo wszystkich moich starań, udało mi się choćby zbliżyć do poziomu, który on osiągnął podczas swojego krótkiego życia. Niech będzie błogosławiona jego pamięć, niech pozostanie w pamięci nas – żywych, byśmy służyli jako ostrzeżenie dla wszystkich pokoleń.
Jak tak sobie czasem myślę – taki Hitler, nie przeżył wojny, Goeringowi też się nie udało, ale ja przeżyłem - to jest to trochę pocieszające. Spisałem te wszystkie moje wspomnienia, żeby oddać hołd mojemu ojcu, mojej matce, całej mojej rodzinie. I żeby moje dzieci wiedziały jakie są nasze korzenie, jaka jest nasza historia. I wracam tu z moją rodziną, bo to jest ważne, żeby pamiętać.