Przypomnijmy, dukielscy policjanci zostali powiadomieni o zdarzeniu we wtorek 17 sierpnia, do którego miało dojść przed godziną 12:00 w miejscowości Zawadka Rymanowska w gminie Dukla. Kierujący volkswagenem miał potrącić psa, który niestety nie przeżył. Otrzymaliśmy film od Czytelniczki, na którym widać tylko feralny moment, przejechania psa. Nie widać na nim wydarzeń, przed i po.
- Kierowca volkswagena relacjonował, że nie widział psa, który leżał na gminnej drodze — informowali nas w ubiegłym tygodniu policjanci. Funkcjonariusze z KP Dukla prowadzą nadal czynności wyjaśniające. W tym tygodniu przesłuchiwani byli świadkowie.
Drugi film
Dzisiaj otrzymaliśmy drugi film, który rzucił nowe światło na sprawę. Z innej kamery monitoringu widać co działo się przed i po feralnym zdarzeniu. Na początku można dostrzec, jak pies beztrosko chodzi po drodze, a następnie na niej się kładzie. Następnie mężczyzna wychodzi z bloku i sprawdza, czy w pobliżu jego samochodu nie znajdują się ostre przedmioty, przez które już nieraz musiał naprawiać przebite opony. Chwilę później wychodzi kobieta, oboje wsiadają do samochodu. Rozpoczyna się manewr cofania i wtedy dochodzi do najechania przez samochód leżącego psa. Kierowca zatrzymuje pojazd i biegnie do psa. Reakcja kierowcy i jego pasażerki nie pozostawia wątpliwości. Nie widzieli psa i próbowali mu pomóc. Na tym film się kończy.
Jak się dowiedzieliśmy, kierowca volkswagena powiadomił od razu policję i weterynarza. Próbował pomóc psu, wkładając go do samochodu z myślą o zawiezieniu go do weterynarza, jednak po chwili pies skonał. Jeszcze przed przyjazdem policji, właściciel psa zabrał go i zakopał.
Niesłuszne oskarżenia
Udało nam się ustalić, że we wcześniejszych latach pies uległ kilku wypadkom, a jego losem nikt za bardzo się nie interesował. M.in. około cztery lata temu, pies leżał w trawie i jego właściciel, cofając rolniczą kosiarką, uszkodził mu tylne łapy. Dopiero po dwóch dniach zawieziono go do weterynarza, który nie mógł już zszyć ran. Od tamtego czasu pies miał problemy z chodzeniem. 15-letni pies od jakiegoś czasu był głuchy, nie reagował na dźwięki, co też mogło przyczynić się do tego, że w feralny wtorek nie usłyszał cofającego samochodu i nie zareagował odpowiednio. Jak widać na nagraniu, umaszczenie psa zlewało się z kolorem asfaltu, który wysychał po deszczu.
W ostatnich tygodniach osobami, które chciały pomóc psu, były dwie osoby: kierowca volkswagena oraz jego pasażerka. To osoby, które przyjeżdżają do Zawadki Rymanowskiej raz do roku na kilka tygodni. Z zamiłowania opiekują się zwierzętami i los czworonogów nie jest im obcy, są aktywistami i pomagają wielu organizacjom prozwierzęcym. Niejednokrotnie przyjeżdżając w rodzinne strony, próbowali poprawić byt zwierząt, które nie były traktowane należycie.
Po opublikowaniu pierwszego filmiku, który przesłała nam Czytelniczka, na kierowcę wylała się fala hejtu. Agresja była widoczna nie tylko w internecie, ale również mężczyzna spotkał się z nią na ulicy. Niestety oskarżenia, jakie były wysunięte wobec niego, były niesłuszne. Mężczyzna próbował ratować zwierzę, a osoby, które próbują się z nim skonfliktować miały okazję, aby uderzyć w niego poprzez wysłanie filmiku do mediów (filmiki zostały opublikowane nie tylko na naszym portalu). To też im się udało, ale mamy nadzieję, że tylko chwilowo. Mężczyzna zapowiedział już, że sprawa będzie miała swój finał w prokuraturze i osoby, które fałszywie oskarżyły go o celowe zabicie psa, poniosą konsekwencje prawne.
Obowiązki właściciela psa
Z naszych ustaleń wynika, że pies chodził bez nadzoru właściciela nie tylko w dzień wypadku, ale też przez większość swojego życia.
USTAWA z dnia 16 września 2011 r. "o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach", oraz ustawa z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks Wykroczeń, nakładają na właściciela czworonogów obowiązki należytej kontroli swojego psa, udając się z nim w miejsca ogólnodostępne. Właściciel nie może wypuścić swojego czworonoga, jak mu się tylko podoba. Obowiązek szczególnej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia nakłada bowiem na właściciela art. 77 kodeksu wykroczeń:
- Art. 77. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany.
Dla przyjęcia odpowiedzialności za to wykroczenie obojętne pozostaje czy posiadacz psa nie zachował należytej ostrożności z winy umyślnej, czy nieumyślnej. Zwykła ostrożność obejmuje przeciętne środki ostrożności związane z trzymaniem danego zwierzęcia, przy czym będą one zróżnicowane w zależności od gatunku zwierzęcia i przede wszystkim od stopnia niebezpieczeństwa, jakie zwierzę może stwarzać. Konkretne środki ostrożności mogą wynikać z ustawy jak i prawa miejscowego. Dlatego też wyraźny obowiązek wyprowadzania psa na smyczy lub w kagańcu częściej znajdziemy w stosownych uchwałach Rady Miasta/Gminy.
Poniżej zobacz drugi film z monitoringu
Krosno112.pl