Strażacy apelują: respektujcie zakaz wjazdu – tu chodzi o ludzkie życie!
„Samochody pozostawiane w tym miejscu blokują miejsca przeznaczone dla strażaków, którzy w momencie wyjazdu do zdarzenia muszą jak najszybciej zaparkować i udać się do samochodu strażackiego” – podkreślają druhowie. Zdarza się, że źle zaparkowane auta wręcz uniemożliwiają wyjazd z garażu, co może prowadzić do dramatycznych konsekwencji.

Zakaz wjazdu jest, ale problem pozostaje
W 2019 roku na prośbę jednostki przy wjeździe na plac ustawiono znak B-2 (zakaz wjazdu) z odpowiednią adnotacją, uzgodnioną z lokalnymi władzami. Niestety, w późniejszym czasie zapis został zmieniony i obecnie zakaz nie obowiązuje dyrekcji przedszkola, druhów OSP Iwonicz-Zdrój, rodziców dowożących dzieci oraz zaopatrzenia.
Strażacy zauważają, że w praktyce zapis ten bywa nadużywany – niektórzy kierowcy pozostawiają auta na placu na dłużej, udając się w międzyczasie na zakupy lub załatwiając inne sprawy. „Czy naprawdę musi dojść do tragedii, żeby te osoby zrozumiały powagę sytuacji?” – pytają druhowie.

Minuty decydują o życiu
OSP Iwonicz-Zdrój przypomina, że w sytuacjach ratowniczych każda minuta ma znaczenie. Druhowie powołują się na przykład tragicznego zdarzenia z Manguszewa (przeczytaj tutaj), gdzie opóźnienie spowodowane zablokowaną bramą remizy mogło przyczynić się do śmierci poszkodowanego.
„Nie chcemy nikomu robić na złość, chcemy tylko szybko i sprawnie pomagać – co powinno być oczywiste” – piszą strażacy w apelu.
Problem był wielokrotnie zgłaszany lokalnym władzom, zarówno poprzednim, jak i obecnym, jednak – jak podkreślają druhowie – do tej pory nie wprowadzono skutecznych rozwiązań. Jednak mają nadzieję, że nowe władze problem szybko rozwiążą.
Jednostka OSP Iwonicz-Zdrój apeluje do mieszkańców i osób korzystających z placu o przestrzeganie przepisów i szanowanie pracy strażaków ochotników.
„Każda minuta opóźnienia może kosztować czyjeś zdrowie lub życie” – przypominają.
