Pierwsze wykopaliska na „księżym polu” rozpoczęły się w sierpniu ub. roku. Archeolodzy odsłonili wówczas fundamenty kościoła pw. św. Marcina – pierwszej świątyni lokowanej w 1358 roku Dukli. Zespół badawczy zidentyfikował także relikty średniowiecznego klasztoru, fragmenty muru, a także cmentarz z co najmniej 14 pochówkami.
W tym roku prace archeologiczne rozpoczęły się w ubiegłym tygodniu. Archeolodzy z Muzeum Ziemi Bieckiej, pracujący pod kierunkiem dyrektora dr Pawła Kocańdy, zajęli się kościołem św. Marcina.
- Zamierzamy skupić się na kościele św. Marcina, który się tutaj znajdował. Na chwilę obecną odczyściliśmy zarys kościoła, częściowo prace te wykonane zostały już w ubiegłym roku, pogłębiliśmy wkopy, dzięki temu uchwycony został cały jego zarys, łącznie z zachowaną kryptą - informuje Paweł Kacańda.
Dodaje, że kościół miał wymiary ok. 25 na 8 metrów.
- Mury zachowały się bardzo słabo w kilku fragmentach, a na pozostałej przestrzeni w postaci gruzowisk i rowów fundamentowych wypełnionych gruzem - tłumaczy dyrektor dr Paweł Kacańda.

Średniowieczny kościół wzmiankowany w II połowie XIV wieku najprawdopodobniej był drewniany, natomiast w okresie późniejszym przechodził różne koleje losu i z pewnością uzyskał formę murowaną, ale dokładnie nie wiadomo w jakim okresie.
W XVIII wieku, kiedy właściciel Dukli Jerzy August Wandalin Mniszech rozpoczął przy kościele prace związane z budową żeńskiego klasztoru szarytek (Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego á Paulo), był murowany, na co są dowody w postaci zachowanych fragmentów murów.
Szerokość wkopów fundamentowych wynosi powyżej metra. Na podstawie zachowanych fragmentów stwierdzić można, że kościół był kamienno-ceglany, a same fundamenty były płytkie i miały około 0,5 m.
- Obecnie trwają prace nad kryptą kościoła, która jest wyraźnie widoczna. Nie wiadomo czy została zniszczona na końcowym etapie użytkowania kościoła, wtedy mogła zostać wyrabowana i zawaliła się lub mogła zawalić się w okresie wcześniejszym - przypuszcza dr Paweł Kocańda.
Dodaje, że jeżeli jest zawalona i nie została zrabowana to archeolodzy powinni trafić na jej mury i podłogę.
- Badania bezinwazyjne wykonane w ramach prowadzonych prac dowodzą, że jest tam pusta przestrzeń i jak dokopiemy się do dna to zobaczymy co tam pozostało, mogą być to trumny lub ciekawe zabytki ruchome. Głębokość krypty, jak wskazują badania może sięgać do 1,8 od poziomu gruntu - wyjaśnia dr Paweł Kocańda.

Archeolodzy planują prace w Teodorówce do końca września lub nawet dłużej, jeśli pozwolą warunki pogodowe.
W planach jest rozpoznanie całego kościoła, odkopanie krypty, wykonanie dokumentacji cyfrowej. Nawiązano współpracę z historykiem architektury, który na podstawie odsłoniętego zarysu kościoła sporządzi wizualizację obiektu.
Jak informuje Gmina Dukla - badania w tym roku są finansowane przez Podkarpackiego Konserwatora Zabytków, który na ten cel przeznaczył 20 tys. złotych.