Parlamentarny zespół do spraw ratownictwa wodnego powstał z inicjatywy Joanny Frydrych. Posłanka w maju gościła w siedzibie Bieszczadzkiego WOPR w Krośnie. Z ratownikami rozmawiała o funkcjonowaniu organizacji i problemami, z którymi mierzą się woprowcy, nie tylko w naszym regionie.
Pierwsze posiedzenie zespołu już się odbyło. W Warszawie gościli na nim Artur Szymański, prezes BWOPR i Maciej Jurczak, wiceprezes BWOPR.
- Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe powstało w latach sześćdziesiątych i wywodzi się z Polskiego Związku Pływackiego. Najważniejszym celem i ideą było ratowanie i udzielanie pomocy ludziom wypoczywającym nad wodą - przypomniał Artur Szymański.
Przywołał statystyki utonięć w Polsce. - Co roku jest ich od 500 do 700 a były lata kiedy utonęło 800 osób - wyliczał.
Prezes BWOPR zaznaczył, że zmiana ustawy w 2011 roku "uwolniła" ratownictwo wodne. - Od tego czasu powstają organizacje, które na podstawie zgody MSWiA mogą prowadzić działalność ratowniczą. Wtedy też zmieniła się instrukcja szkoleniowa - mówił.
Tłumaczył, że do tego czasu uprawnienia ratownicze można zdobyć na kursach prowadzonych na wodach otwartych. - Teraz szkolenie zostało sprowadzone do zajęć tylko i wyłącznie na basenach, z wyjątkiem pływania łodzią ratowniczą - mówił. Zaznaczył, że przez to zdarzają się przypadki, że ratownicy, którzy nigdy nie pływali na wodach otwartych, dyżurują nad jeziorem czy morzem.
Artur Szymański przyznał, że deregulacja zwiększyła liczbę ratowników w Polsce. - Ale nie zwiększyło to ich kwalifikacji i bezpieczeństwa nad wodą - podkreślał. Dodał, że niektóre z firm, z kursów ratowniczych zrobiły sobie maszynkę do zarabiania pieniędzy.
Maciej Jurczak zaznaczał, że najważniejszym postulatem jest doprowadzenie do tego, by program szkolenia ratowników był lepszy. Tłumaczył, że dzięki temu wzrośnie poziom bezpieczeństwa osób wypoczywających na obszarach wodnych. - Naszym zdaniem obecne, minimalne wymagania powinny być zweryfikowane - mówił.
Przedstawiciele BWOPR zwracali też uwagę na zarobki ratowników, finansowanie organizacji, kwestie odpowiedzialności jednostek samorządu terytorialnego w kwestii zabezpieczenia akwenów.
- Zapewnienie bezpieczeństwa nie ogranicza się tylko do kąpielisk, bo z naszego doświadczenia wiemy, że najwięcej pracy jest nie tam ale na obszarach, które służą do rekreacji na wodzie, uprawiania sportów - podkreślał Maciej Jurczak.
Artur Szymański tłumaczył, że w przypadku BWOPR ochotnicza działalność ratowników nad Jeziorem Solińskim finansowana jest dzięki sponsorom i niewielkim dotacjom. - Oraz ze sprzedaży "zapiekanek" - dodał Maciej Jurczak. Nawiązując do działalności gastronomicznej prowadzonej przez BWOPR przy Bazie Centralnej w Polańczyku.
Poseł Zbigniew Chmielowiec z Kolbuszowej, który jest też m.in. przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu Strażaków zaznaczył, że nie ma szans, by nowa ustawa z poprawkami była przyjęta w tej kadencji Sejmu. - Żałuję, że nie macie możliwości takich jak na przykład strażacy z OSP, bo w stosunku do was oni są kilkanaście kroków do przodu - mówił.
Poseł Witold Zembaczyński z Opola tłumaczył, że niektórych rzeczy nie uda się ustawowo rozwiązać. - Możemy skupić się na tym, żeby weryfikować licencje, zaostrzyć szkolenia - mówił. Zwrócił uwagę, że rolą dla WOPR-u, która pozwoli pozyskać pieniądze na działalność, jest edukacja.
- Po burzliwej dyskusji doszliśmy do wniosku, że należy podnosić kwalifikacje ratowników, egzekwować je oraz rozwiązać kwestie finansowania organizacji ratowniczych - podsumowała Joanna Frydrych, przewodnicząca parlamentarnego zespołu do spraw ratownictwa wodnego. - W naszej kwestii są zapisy prawne w ustawie. Mamy nadzieję, że dzięki nim wszyscy na plażach i akwenach wodnych będą czuć się bezpieczniej.
Poseł Tomasz Szymański z Grudziądza, wiceprzewodniczący komisji administracji i spraw wewnętrznych, przypomniał, że rozmawiano już ok. 1,5 roku temu na temat kwestii finansowych i obsad ratowniczych w różnych miejscach w Polsce. Zasugerował, by z jednostek terenowych WOPR w całej Polsce wyszły jednolite wskazówki dla parlamentarzystów. - W procesie legislacyjnym musimy mieć w was jednolitego partnera, żeby przygotować spójne poprawki - mówił. - Wy musicie to przepracować i przyjść do nas z uzgodnionym gotowcem.
Zespół parlamentarny planuje już kolejne spotkanie. Najprawdopodobniej odbędzie się ono w Polańczyku, w Bazie Centralnej Bieszczadzkiego WOPR.
Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Archiwum Joanny Frydrych