We wrześniu ub. roku sąd skazał mieszkankę Krościenka Wyżnego na rok pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na okres próby 3 lat. Orzekł też wobec niej zakaz posiadania zwierząt na okres 15 lat. Nie potrzeba było przeprowadzać przewodu sądowego. Kobieta zdecydowała, że dobrowolnie podda się karze.
Zarzuty, które na niej ciążyły dotyczyły utrzymywania zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania i doprowadzenia do rozwoju dużej ilości pasożytów. Kobieta odpowiadała też za znęcanie się nad dwoma kotami i 2-miesięcznym szczeniakiem.
Niedługo po uprawomocnieniu się wyroku 68-latką znów zainteresowała się policja. 8 września przypadkowa osoba zauważyła, że za samochodem ciągnięty jest pies. Doprowadziła do tego, że kobieta, która ciągnęła za samochodem psa, zatrzymała się.
67-latka zawiozła psa do lecznicy. Od weterynarza o zdarzeniu dowiedział się krośnieński inspektorat Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt. Kilka dni później "Animalsi" w asyście policji pojechali pod dobrze znany im z wcześniejszych interwencji adres. 11-letni pies w typie syberian husky został odebrany kobiecie. Cierpiące zwierzę zostało przewiezione do schroniska.
Sprawą zajęła się krośnieńska policja. Przesłuchani zostali świadkowie. Zabezpieczono też nagranie z kamer monitoringu, które zarejestrowały, jak samochód ciągnie po jezdni psa.
Kobieta tłumaczyła, że to jej mąż przywiązał psa do haka holowniczego a ona, nieświadoma tego faktu, odjechała.
Prokuratura Rejonowa w Krośnie zakończyła już śledztwo i skierowała do sądu akt oskarżenia.
68-latka będzie odpowiadać za dwa przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt.
Pierwszy zarzut dotyczy znęcania się nad owczarkiem podhalańskim. Roczną sukę kobieta utrzymywała w niewłaściwych warunkach w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa. - Pies był przetrzymywany na łańcuchu o długości 430 centymetrów w miejscu z mokrym podłożem, w błocie - wylicza Iwona Czerwonka-Rogoś, Prokurator Rejonowy w Krośnie. Dodaje, że w zasięgu łańcuch były złej jakości nieocieplone budy. - A czasowo pies był przetrzymywany w metalowo-drewnianej klatce, która uniemożliwiała mu zachowanie naturalnej pozycji.
Według ustaleń prokuratury kobieta doprowadziła owczarka podhalańskiego do nadmiernego wychudzenia. Nie zapewniła mu też odpowiedniej opieki weterynaryjnej.
Drugi zarzut to znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad 11-letnią suczką syberian husky. - Kobieta nie zapewniła psu właściwej opieki weterynaryjnej doprowadzając u niego do licznych guzów listw mlecznych oraz zmętnienia rogówek - wylicza prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
W trakcie badań 11-letniej suczki wyszło, że do psa ktoś strzelał. Znalezione zostały śruty w jamie opłucnej i w warstwie podskórnej brzucha.
Szczególnym okrucieństwem – zdaniem prokuratury – kobieta wykazała się 8 września, gdy ciągnęła psa za swoim samochodem. Na smyczy o długości ok. 117 centymetrów zaczepionej o hak holowniczy, przez około kilometr. 11-letnia suczka doznała licznych obrażeń na końcówkach łap, pachwinach i podbrzuszu.
- Kobieta naraziła psa na ogromny ból oraz stres psychiczny i fizyczny, co stanowiło świadome dopuszczenie do zadawania bólu i cierpienia - argumentuje prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Ostatni z postawionych 68-latce zarzutów dotyczy niezastosowania się do orzeczonego zakazu posiadania wszelkich zwierząt. - Zajmowała się dwoma psami, kotką i pięćdziesięcioma kurami - wylicza prokurator Iwona Czerwonka-Rogoś.
Autor: Tomasz Jefimow