Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Takie spotkania nie zdarzają się codziennie. Ryś uciekł przed leśniczym na drzewo

O dużym szczęściu może mówić Zdzisław Gładysz, leśniczy leśnictwa Niewistka w Nadleśnictwie Brzozów. Wracając z lasu natknął się na rysia. Potężny kot uciekł na drzewo.
Takie spotkania nie zdarzają się codziennie. Ryś uciekł przed leśniczym na drzewo

Autor: Zdzisław Gładysz

Edward Marszałek, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie przyznaje, że ryś jest gatunkiem bardzo rzadko spotykanym. - Choć ślady jego obecności stwierdzane są ostatnio dość często, nawet na pogórzu na terenie nadleśnictw Strzyżów i Kołaczyce - informuje.

Leśniczy Zdzisław Gładysz w śródpolnej kępie tarniny usłyszał szamotanie przypominające zrywanie się wielkiego ptaka do lotu. Po chwili ujrzał... rysia.

- Zapewne spłoszył go odgłos moich kroków, a żeby nie uciekać w stronę otwartych pól, potężny kot bardzo sprawnie wspiął się po gałęziach dość młodego dębu, po czym spokojnie obserwował mnie z wysokości 5-6 metrów - relacjonuje leśniczy Gładysz.

Leśnik niestety nie miał ze sobą aparatu fotograficznego. - Byłaby okazja do długiej sesji zdjęciowej - wspomina. - Zdążyłem jednak wyjąć telefon i zrobiłem nim dwa zdjęcia, które są cenną pamiątką, a dla mnie to najlepszy prezent pod choinkę.

Po około dwóch minutach ryś szybko zsunął się z drzewa i zniknął w zaroślach. - Leśniczy twierdzi, że był to duży kocur - informuje Edward Marszałek. I dodaje, że zdarzenie miało miejsce w okolicy wsi Wesoła na Pogórzu Dynowskim.

- Spotykałem rysia wielokrotnie, ale zawsze były to dosłownie migawki, bo to zwierz niezwykle ostrożny. Jednak zachowanie tego kota trzeba uznać za dość dziwne, choć może być związane z tym, że wszędzie w tym terenie widywałem świeże tropy wilków. Czyżby aż tak był wypłoszony? - zastanawia się Zdzisław Gładysz.

tom
zdjęcia: Zdzisław Gładysz



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ