Obok zadań związanych z walką z koronawirusem straż pożarna kontynuuje swoją działalność ustawową - gasi pożary oraz uczestniczy w innych działaniach ratowniczych.
- Pracujemy w zwiększonej obsadzie. Na zmianie służbowej dyżuruje teraz dziewiętnastu strażaków, wcześniej było nas osiemnastu - przyznaje mł. bryg. inż. Dariusz Gruszka, Oficer Prasowy Komendanta Miejskiego PSP w Krośnie.
Dariusz Gruszka wyjaśnia, że ma to związek z pełnioną służbą na granicy w Barwinku. - Dwóch strażaków zajmuje się pomiarem temperatury osób, które przekraczają granicę.
Krośnieńska komenda rozstawiła też pneumatyczny namiot przed szpitalem i dba o jego stan techniczny.
Strażacy ochotnicy z części jednostek w powiecie krośnieńskim zostali wyznaczeni do pomocy osobom w kwarantannie. - Dostarczają im na przykład żywność, czy leki.
Jak wygląda organizacja pracy w krośnieńskiej komendzie?
Krośnieńscy strażacy przyznają, że przymierzali się do rozlokowania jednostek po okolicznych remizach OSP. Okazało się to niepotrzebne. - Na bazie naszych obiektów mogliśmy to tak zorganizować, żeby stworzyć miejsce stacjonowania części strażaków w oddzieleniu od głównego budynku i pozostałej załogi - wyjaśnia Dariusz Gruszka.
"JRG 2" ma do dyspozycji garaż, samochód, pomieszczenia socjalne, szatnie. W planach jest jeszcze wydzielenie zapasowego stanowiska kierowania. Wszystko po to, by w sytuacji zagrożenia komenda działała normalnie.
Pomieszczenia w komendzie poddawane są trzy razy dziennie dezynfekcji. Dezynfekcji po każdej akcji poddawane są ubrania specjalne, sprzęt ratowniczy i pojazdy.
- Lepiej być krok z przodu niż dwa z tyłu – przyznaje rzecznik krośnieński strażaków.
Dlatego strażacy, jeśli mają do czynienia z działaniami medycznymi, są dodatkowo zabezpieczeni. - W takim przypadku każdy z nas musi być odpowiednio ubrany, mieć założoną maseczkę i gogle – mówi Dariusz Gruszka.
Trochę inaczej wygląda to w przypadku otwarcia mieszkania na prośbę policji czy ratowników medycznych. - W takich sytuacjach stosujemy dość mocną prewencję i zabezpieczenie strażaków jest większe - tłumaczy mł. bryg. Gruszka. - Obowiązkowe jest używanie sprzętu ochrony dróg oddechowych.
Wszystko po to, by zachować bezpieczeństwo ratowników. - W razie bezpośredniego kontaktu z chorą osobą mogłoby dojść do konieczności wycofania części zmiany a nawet dwóch – dodaje Dariusz Gruszka.
Strażacy przyznają, że ilość wyjazdów do zdarzeń się nie zmniejszyła. Od początku roku było ich już około 950. Co się składa na tę statystykę? - Teraz jest wczesna wiosna, więc wiele naszych interwencji związanych jest z pożarami traw – przyznaje rzecznik KM PSP w Krośnie. - Są też pożary budynków, samochodów i wyjazdy ratownicze do wypadków drogowych.
Rzecznik krośnieńskich strażaków dodaje, że sporo tegorocznych działań związane było z usuwaniem skutków silnych wiatrów.
Strażacy zapewniają, że robią wszystko na sto procent albo i więcej, żeby mieszkańcy Krosna i powiatu krośnieńskiego czuli się bezpieczni. - Apelujemy jednak, by stosować się do zaleceń specjalistów i epidemiologów - mówi Dariusz Gruszka. - Zostańmy w domach, chociaż jest to trudne i niekomfortowe, ale sytuacja jest nadzwyczajna.
red. fot. Krosno112.pl