Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zapłacą za akcję słowackich ratowników górskich?

W Polsce pomoc GOPR czy TOPR jest bezpłatna. Jednak jest to wyjątek od reguły. Ratownictwo górskie jest płatne we wszystkich najczęściej odwiedzanych przez polskich narciarzy krajach, jak Czechy, Słowacja, Francja, Austria, Włochy i Szwajcaria. 26 grudnia 30 ratowników Bieszczadzkiej Grupy GOPR oraz Horskiej Záchrannej Služby przez 6 godzin poszukiwało nastolatków, którzy szli z Przełęczy Wyżniańskiej w kierunku Kremenarosa. Około północy młodzi turyści zostali odnalezieni po słowackiej stronie.
Zapłacą za akcję słowackich ratowników górskich?
fot. GOPR Bieszczady

W drugi dzień świąt 26 grudnia, dwóch nastolatków (uczeń liceum z Ustrzyk Dolnych i jego brat, student waraszwskiej uczelni) wybrali się w pieszą wędrówkę po bieszczadzkich szlakach. Około godz. 9.30. wyszli z Przełęczy Wyżniańskiej w kierunku Kremenarosa. W planach mieli dojście do miejscowości Nova Sedlica na Słowacji. Mieli tam wykupiony nocleg. Około godz. 19 zaniepokojony ojciec nastolatków powiadomił ratownika dyżurnego Grupy Bieszczadzkiej GOPR, że nie ma kontaktu z synami.

- Do akcji, w bardzo trudnych warunkach zaangażowano 30 ratowników z Bieszczadzkiego GOPR oraz Słowacji z Horská záchranná služba. Zadysponowano w stan gotowości ratowników z Ukrainy z Управління ДСНС України у Закарпатській області. Od godz 19 ratownicy szukali dwóch młodych ludzi, w rejonie Kremenarosa (styk granic Ukrainy, Słowacji i Polski). Około północy, patrol ratowników z Horská záchranná služba odnalazł poszukiwanych na terenie Słowacji. - relacjonują ratownicy GOPR Bieszczady - Działania były bardzo dobrym przykładem współpracy transgranicznej. Odnalezieni byli wychłodzeni, przemoczeni. Ostatni ratownicy wrócili do stacji ratunkowych około 6 rano.

- Ratownicy bieszczadzkiego GOPR znaleźli na Kremenarosie ślady wiodące na Słowację. Chłopców odnaleźli około północy ratownicy z tamtejszej służby. konkretnie na szlaku na Temným vŕškom w Narodowym Rezerwacie Przyrody Stužica. Nie zboczyli z zaplanowanej trasy, ale wędrówka zajęła im o wiele więcej czasu niż zakładali. 17 i 19-latek byli wychłodzeni i przemoczeni. Słowaccy ratownicy odprowadzili ich do Przełęczy nad Roztokami, tam czekali na nich bieszczadzcy goprowcy - opisuje portal Nowiny24.pl 

- Niestety chłopcy prawdopodobnie przecenili swoje możliwości i nie przygotowali się odpowiednio do wyprawy - oceniają goprowcy. - Mieli dobre buty i kurtki, ale spodnie już nie najlepsze. Być może to spowodowało, że ich wędrówka aż tak się przeciągnęła i nie dotarli przed zmrokiem do celu wyprawy.

Ratownicy GB GOPR przypominają, że wybierając się na szlak oprócz odpowiedniego ubrania warto zabrać ze sobą naładowany telefon (najlepiej z aplikacją Ratunek) i powerbank, termos z ciepłą herbatą i latarki.

Akcja choć ze szczęśliwym finałem, może okazać się dotkliwa finansowo dla rodziców chłopców. Goprowcy przypominają, że ich akcje są bezpłatne. Zupełnie inaczej jest w przypadku uruchomienia służb po stronie słowackiej. Za pomoc ratowników Horskiej Záchrannej Služby trzeba zapłacić.

EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) nie pokrywa kosztów akcji ratunkowej w górach ani powrotu do kraju. Dlatego przed wyruszeniem w słowackie góry warto się dodatkowo ubezpieczyć. Nie jest to wielki wydatek a może uchronić przed bardzo dużymi kosztami ewentualnej akcji ratunkowej.

Bieszczadzcy goprowcy przypominają, że w Bieszczadach panują trudne warunki turystyczne. Komunikaty można sprawdzać na ich stronie https://www.gopr.pl/zagrozenie-lawinowe/regiony/bieszczady 

red. Krosno112.pl, Nowiny24.pl, fot. GOPR Bieszczady



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ