W Polsce papierosy pali około 8 mln osób, a wśród dorosłych to nawet 30 procent. Dlatego właśnie z roku na rok rośnie akcyza na wyroby tytoniowe i ceny w sklepach idą w górę – żeby zniechęcić do palenia. I dlatego też niedawno zmieniły się przepisy dotyczące pracodawców. Taryfy ulgowej dla palaczy nie ma.
Palenie w pracy
- W dniu 5 lipca 2025 r. weszły w życie przepisy, które zmieniły definicję papierosów elektronicznych (potocznie zwanych e-papierosami), obejmując nią również wyroby niezawierające w swoim składzie nikotyny. Tym samym – niemożliwym stało się „obchodzenie” przez pracowników zakazu palenia w pomieszczeniach zakładu pracy, zasłaniając się tym, że używane jest urządzenie z płynem beznikotynowym (…) - podaje Infor.pl i dodaje, że tego pracodawca nie był w stanie zweryfikować.
Obecnie sytuacja jest bardzo jasna. Zgodnie z nowymi przepisami „wyroby tytoniowe” to także papierosy elektroniczne. I to takie, które nie zawierają nikotyny. A zatem używanie ich jest zakazane w zakładach pracy.
Nadal palenie jest możliwe w na terenie zakładu pracy, ale tylko w zamkniętej palarni. Tylko że „utworzenie takiego pomieszczenia – pozostaje jednak wyłącznie w gestii decyzji pracodawcy”.
Mogą być kary
I jeszcze jedna ważna sprawa. Za złamanie zakazów grozi kara pieniężna. Palenie w zakładzie pracy to wykroczenie, które może kosztować do 500 zł.
- Grzywna ta, może zostać nałożona w formie mandatu karnego przez policjanta lub strażnika miejskiego. Nieprzestrzeganie zakazu palenia papierosów i e-papierosów (a od 5 lipca 2025 r. ponadto – niezależnie od tego, czy zawierają one w swoim składzie nikotynę) w obrębie pomieszczeń zakładu pracy – może ponadto zostać uznane za nieprzestrzeganie przez pracownika zasad bezpieczeństwa i higieny pracy (o których mowa w art. 100 par. 2 pkt 3 kodeksu pracy), za co pracownik może nawet zostać pociągnięty przez pracodawcę do odpowiedzialności dyscyplinarnej – czytamy.