Krosno — miasto z ogromnym potencjałem, ambitnymi planami rewitalizacji i szeregiem udanych inwestycji drogowych w ostatnich latach. Niestety, wciąż boryka się z problemami, które nie tylko wpływają na komfort życia mieszkańców. Jednym z nich jest kompletny brak chodnika i ścieżki rowerowej przy najruchliwszej drodze w Krośnie — Alei Jana Pawła II.
Gdzie dokładnie leży problem?
Al. Jana Pawła II jest drogą krajową. To jedna z głównych arterii komunikacyjnych Krosna (według danych Urzędu Miasta średni dobowy ruch na odcinku od Polanki do Turaszówki przekracza 10 000 pojazdów). To również droga tranzytowa. Tymczasem na tym właśnie odcinku (od skrzyżowania z ulicą Długą do skrzyżowania z ulicą Kochanowskiego) nie ma ani chodnika, ani ścieżki rowerowej po żadnej ze stron jezdni. Zamiast tego — nierówna, rzadko koszona trawa, pobocze, które w praktyce nie nadaje się do bezpiecznego poruszania się pieszo czy na rowerze.
Codzienność mieszkańców: pieszo po trawie, na rowerze slalom między dołami
Teren ten jest intensywnie użytkowany przez mieszkańców:
- pieszych udających się do pracy, szkół czy punktów usługowych
- klientów komisu samochodowego, który codziennie przyciąga setki osób
- rowerzystów, dla których ta trasa stanowi najkrótsze połączenie pomiędzy osiedlami mieszkaniowymi a centrum miasta
Efekt?
Ludzie zmuszeni są chodzić wśród nierówności, dziur i wysokiej trawy. Rowerzyści jeżdżą po skraju jezdni. Warto podkreślić, że nie chodzi wyłącznie o komfort mieszkańców, ale przede wszystkim o ich bezpieczeństwo. Ruch pojazdów na alei Jana Pawła II, szczególnie w godzinach szczytu, jest intensywny, a brak wydzielonej infrastruktury pieszo-rowerowej stwarza realne zagrożenie. Do dziś mieszkańcy pamiętają przypadki potrąceń czy kolizji na tym odcinku.
Nieraz zgłaszano potrzebę budowy chodnika i ścieżki rowerowej — niestety bezskutecznie.
Absurdy inwestycyjne: gdzie chodniki nie są tak potrzebne — tam są po obu stronach drogi
Problem staje się szczególnie widoczny na tle przewrotnie rozłożonych inwestycji infrastrukturalnych w mieście. W Krośnie istnieją bowiem ulice, gdzie natężenie ruchu samochodowego i pieszego jest minimalne, a mimo to wybudowano tam chodniki po obu stronach drogi. Wystarczy wymienić: ulicę Zieloną, Malinową Górę czy ulicę Kochanowskiego, na których ruch jest nieporównywalnie mniejszy niż na al. Jana Pawła II.
To inwestycyjny absurd, który rodzi pytanie: na jakiej podstawie ustalane są priorytety przy planowaniu infrastruktury drogowej w Krośnie?
To jest nie do przyjęcia dla mieszkańców: ulice ze znacznie mniejszym natężeniem ruchu inwestowane są nawet kosztem wycinki drzew, zaś najbardziej uczęszczana arteria miasta wciąż pozbawiona jest choćby wypełnienia ubytków! Porównanie jest upokarzające – choć Jan Paweł II objął patronatem to miasto, to sama ulica jego imienia nie może się doczekać choćby ścieżki.



Jak wypada Krosno na tle sąsiednich miejscowości?
Problem staje się jeszcze bardziej rażący, gdy porównamy infrastrukturę Krosna z pobliskimi miejscowościami. W Jedliczu, Miejscu Piastowym czy Równem przy drogach o mniejszym natężeniu ruchu powstają ciągi pieszo-rowerowe. W Sanoku czy Brzozowie od lat stawia się na zrównoważony rozwój infrastruktury pieszo-rowerowej.
Krosno, zamiast być liderem w regionie, staje się przykładem negatywnym. Brak chodnika i ścieżki rowerowej przy alei Jana Pawła II to symbol złego planowania infrastruktury i nieadekwatnych priorytetów inwestycyjnych.
Czas na decyzje, które przywrócą mieszkańcom bezpieczeństwo i komfort, a miastu — należny wizerunek przyjaznej i funkcjonalnej przestrzeni publicznej.
Jeśli Krosno chce się liczyć w regionie, nie może sobie pozwolić na tak oczywiste zaniedbania.
To absurd inwestycyjny
Przez lata miasto wydawało fundusze na przebudowy innych ulic, a dla tego newralgicznego odcinka obwodnicy nawet nie potrafiono przeforsować dokumentacji budowlanej. Mieszkańcy wielokrotnie proponowali budowę chodnika – m.in. w Budżecie Obywatelskim, np. w 2024 r. złożono wniosek na wykonanie 880 m chodnika od ul. Długiej do ul. Kochanowskiego. Urzędnicy wycenili inwestycję na ponad 910 tys. zł, odrzucając ją ze względu na limit 175 tys. zł dla zadań lokalnych (krosno.budzet-obywatelski.org). Takie kalkulacje pokazują wyraźnie, że bieżący budżet Miasta „ignoruje” tę inwestycję.
Konsekwencje społecznego zaniedbania są przykre. „Chodzę po pasie drogi między ciężarówkami, bo urzędnicy zapomnieli o pieszych” – mówi jeden z lokalnych mieszkańców. W obliczu twardych liczb – ok. 10 tys. pojazdów dziennie, braku infrastruktury i już stwierdzonych ofiar – nie ma najmniejszej wątpliwości, co do priorytetu tej inwestycji.
W tej kuriozalnej sytuacji, w jakiej przyszło żyć krośnianom, natychmiastowe działania są konieczne!

