Autorzy raportu podzielili respondentów badania na trzy grupy:
- "Przodowników szczęścia", czyli tych o najwyższym poziomie dobrostanu,
- "Nieszczęśliwych" – deklarujących najniższy poziom szczęścia,
- "Normalsów", którzy na tle wszystkich mają przeciętne wyniki w zakresie dobrostanu.
Największy udział normalsów notowany był w województwach opolskim i podlaskim (ponad 60%), a najniższy w zachodniopomorskim i łódzkim (poniżej 40%).
Województwa położone na południu Polski mają z kolei najliczniejszą grupę osób, które deklarują najwyższy poziom szczęścia w miejscu zamieszkania. Ranking rozpoczyna województwo podkarpackie, gdzie co trzeci mieszkaniec należy do przodowników szczęścia (32%). Na drugim miejscu uplasował się Śląsk (29,4%), a na trzecim Lubuskie (29,2%). Najmniej było ich na Pomorzu i Lubelszczyźnie.
Z kolei nieszczęśliwych najczęściej spotkamy w centrum kraju – na Mazowszu i w Łódzkiem, odpowiednio 36,1% i 35,8%. Najmniej było ich w województwie opolskim, gdzie do grupy nieszczęśliwych zalicza się zaledwie 11,1% populacji.
Najwyższy i najniższy w kraju deklarują mieszkańcy dwóch sąsiadujących województw: Podkarpacia, gdzie poczucie szczęścia wynosi 4,28 i Lubelszczyzny – która jako jedyna z 16 województw nie przekracza nawet średniej 4.
Autorzy raportu zwracają uwagę na to, że występuje bardzo niska korelacja pomiędzy deklarowanym poziomem dobrostanu w mieście wojewódzkim, a średnią dla całego województwa. W dziesięciu na szesnaście województw to właśnie ich "stolice" mają wyższe poczucie szczęścia w miejscu zamieszkania. W sześciu występuje sytuacja odwrotna. Najbardziej jaskrawym przykładem rozbieżności są Katowice. To one z wynikiem 3,88 zamykają listę miast wojewódzkich pod względem poziomu dobrostanu. Samo województwo śląskie zalicza się do czołówki regionów, w których mieszkają najszczęśliwsi Polacy.
- Może to wynikać z tego, że wskazane duże miasta oferują znacznie lepsze warunki życia (więcej lepiej płatnych miejsc pracy, szerszy dostęp do usług publicznych) niż inne miasta i wsie w danym województwie. Mieszkańcy mniejszych miejscowości mogą doświadczać braku istotnych usług, a także niżej oceniać swój dobrostan właśnie poprzez porównanie do jakości życia mieszkańców lokalnej metropolii - tłumaczy Ewa Tęczak, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.
Wynik subiektywnego, deklarowanego przez mieszkańców Polski poczucia szczęścia w 10-stopniowej skali wynosi 7,08 i jest to więcej niż jeszcze dwa lata temu. W 2021 roku wynosiło ono średnio 6,59.
Autorzy opracowania zaznaczają, że to wynik o tyle zaskakujący, że w ostatnich dwóch latach pojawiły się czynniki, które mogły mocno zachwiać poczuciem szczęścia – np. wybuch wojny w Ukrainie, gwałtowny wzrost cen czy podwyżki stóp procentowych, które zwiększyły koszty kredytów mieszkaniowych.
opr. tom