- Mam nadzieję, że będzie 14 emerytura, daj Boże, że będzie potem 15 emeryturą, aż dojdziemy do tego, że podwyższymy państwu wszystkie świadczenia emerytalne w sposób bardzo znaczący - wypowiedź Andrzeja Dudy z 2020 roku przypomniał "Fakt".
25 sierpnia ruszyły wypłaty 14 emerytur. Przy tej okazji wróciła też dyskusja na temat 15 emerytur – wyborczej obietnicy Dudy, który dzisiaj (w poniedziałek 29 sierpnia) w rozmowie z Radiem ZET wrócił do tego wątku.
- Trzeba rzeczywiście pochylać się nad sytuacją tych, którzy dzisiaj mają najmniej i są w sytuacji najtrudniejszej - powiedział. - Bo to jest rzeczywiście dla nich ogromny znak zapytania, jak mają związać koniec z końcem w sytuacji wzrostu czynszów, które są opłacane za mieszkania, w sytuacji wzrostu kosztów utrzymania codziennego, a także właśnie kosztów utrzymania mieszkań, wynikających choćby ze wzrostu cen energii, ale także wzrostu ogólnego cen, bo mamy niestety także wysoką inflację również i u nas - wyliczał.
I dodał: - Jeżeli będzie potrzebna 15. emerytura, to również trzeba będzie ją rozważyć, także w kontekście możliwości budżetowych. To są na pewno kwestie, nad którymi ja będę z rządem pracował i będę do tego rząd mobilizował.
Antoni Kolek, ekspert Instytutu Emerytalnego, nie ma wątpliwości, że to absurdalny pomysł.
- Umówiliśmy się na system emerytalny, w którym wysokość naszego świadczenia jest pochodną składek, które do niego wprowadzimy. Wprowadzenie innych mechanizmów, które miałyby dawać świadczenia bez pokrycia w składkach jest absurdalne i cofa nas do poprzedniej epoki, kiedy mówiliśmy o systemie zdefiniowanego świadczenia, a nie systemie zdefiniowanej składki - powiedział w rozmowie z "Super Expressem".
Podkreślił również, że nie tylko 15 emerytura, ale wypłacane już "trzynastka" i "czternastka" odwracają reformę z 1999 roku i przywracają system, który nazywamy dziś "słusznie minionym".
- Jeśli teraz pojawiają się pomysły na to, żeby wprowadzać kolejne świadczenia, które – lekko licząc – będą kosztować kilkanaście miliardów rocznie i będziemy myśleć o tym, kto to sfinansuje, to powiedzmy sobie jasno: młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, będą musieli zapłacić dużo wyższe podatki, żeby pokryć zapowiedzi wyborcze, tych którzy hojną ręką rozdają nieswoje pieniądze - podkreśla ekspert Instytutu Emerytalnego.
News4Media