Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Co wydarzyło się w Bieszczadach? Gwoździe w drzewach. Narkotyki w obozie?

W poniedziałek 8 sierpnia po godzinie 9.00 rano na teren wydzielenia 219a w Nadleśnictwie Stuposiany w Bieszczadach, gdzie od stycznia 2021 aktywistki kolektywu Wilczyce blokują wycinkę drzew, weszła policja kryminalna z Ustrzyk Dolnych. A za nią straż graniczna, strażacy PSP, GOPR, strażnicy leśni. Ale po kolei...
Co wydarzyło się w Bieszczadach? Gwoździe w drzewach. Narkotyki w obozie?

Autor: fot. RDLP

Powbijane gwoździe w drzewa

Ekoterroryści zastawili na leśników z Nadleśnictwa Lutowiska śmiertelną pułapkę. Wbili gwoździe w planowane do pozyskania drzewa. Gdy piła zahaczy o taki gwóźdź, może on zabić. Śmierć grozi też pracownikom tartaku, do którego trafi drewno z powbijanym metalem. Sprawa jest zgłoszona na policję. Lasy Państwowe apelują do wszystkich działaczy i grup „proekologicznych” w całej Polsce: powstrzymajcie się, zanim dojdzie do tragedii!

11 lipca 2022 r. do Nadleśnictwa Lutowiska wpłynął wniosek Inicjatywy Dzikie Karpaty o odstąpienie od pozyskania dwóch drzew. Inżynier nadzoru i leśniczy pojechali na wskazane przez działaczy miejsce, aby dokonać lustracji. W pobliżu opisanych we wniosku dwóch drzew odkryli drzewo ponabijane gwoździami.

Metoda ta, nazywana tree spiking, jest rozpowszechniana przez skrajnych aktywistów - opisują oni techniki „nakłuwania drzew”, polecają sprzęt i konkretne rodzaje gwoździ, a nawet radzą, jak zacierać ślady i nie dać się złapać. Metalowe pręty czy gwoździe wbite w drzewo mają na celu uszkodzenie ostrza lub silnika piły mechanicznej. Gwoździe nabijane w wyższych partiach pnia mają za zadanie zniszczenie maszyn tartacznych stosowanych przy późniejszej obróbce drewna. Poza oczywistymi stratami materialnymi takie działanie stwarza poważne zagrożenie zdrowia, a nawet życia pilarzy i stolarzy.

Tego typu proceder jest tak niebezpieczny, że rząd Stanów Zjednoczonych już w 1988 r. wprowadził ustawę dotyczącą jego zwalczania, a formę takich „protestów” uznał wprost za ekoterroryzm.

- Zwracam się do wszystkich działaczy i grup proekologicznych w całej Polsce: powstrzymajcie tych, którzy ryzykują życiem ludzi. Wbijanie gwoździ w drzewa to nie akcja protestacyjna, to zwykły terroryzm. Powstrzymajcie to zanim dojdzie do tragedii – apeluje rzecznik Lasów Państwowych Michał Gzowski.

Na obszarze Nadleśnictwa Lutowiska działają dwie grupy aktywistów. Posiadająca formalną strukturę Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze i nieformalna grupa Inicjatywa Dzikie Karpaty skupiająca swoich członków poprzez portale społecznościowe. Na terenie sąsiedniego Nadleśnictwa Stuposiany działa, a raczej działała nieformalna organizacja Kolektyw Wilczyce.

 - Sprawa wbitych gwoździ w Nadleśnictwie Lutowiska została przekazana na policję. Ze względu na dobro śledztwa Lasy Państwowe mogły o tym poinformować dopiero teraz. - informuje Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych

Prawdopodobnie lipcowe "odkrycie" leśników skłoniło policjantów z Ustrzyk Dolnych do stanowczych działań na terenie wydzielenia 219a w Nadleśnictwie Stuposiany, gdzie swoją bazę miała nieformalna organizacja kolektyw Wilczyce. 

Narkotyki w obozie?

W poniedziałek 8 sierpnia po godzinie 9.00 rano na teren wydzielenia 219a w Nadleśnictwie Stuposiany w Bieszczadach, gdzie od stycznia 2021 aktywistki kolektywu Wilczyce blokują wycinkę drzew, weszła policja kryminalna z Ustrzyk Dolnych. A za nią straż graniczna, strażacy PSP, GOPR Bieszczady, strażnicy leśni. Nikt oficjalnie nie łączy sprawy nabitych gwoździ w drzewach i poniedziałkowej akcji służb.

Kolektyw Wilczyce na profilu Facebook informowały (pisownia oryginalna):

Pierwsza doba ewikcji za nami. Pol*cja wykorzystała otwarte wydarzenie jakie organizowałyśmy w Norze do osiągnięcia swojego celu - pozbycia się nas. Już nie raz próbowano nas podstępem zastraszyć czy zniechęcić, ale dzisiejsze wydarzenia przebiły wszystko, co mogłyśmy sobie wyobrazić. Kilkadziesiąt z nas zostało aresztowane, nie wszystkie spędziły tę noc na wolności. Z osobami ludzkimi zatrzymana została jedna psia, dwie zostały w lesie bez opieki, ich losów wciąż nie znamy. W obozie roi się od każdego rodzaju służb mundurowych. Straży leśnej, straży granicznej, policji, straży pożarnej... Struktury, które przez prawie 20 miesięcy były dla nas domem są wywożone z lasu za pomocą pojazdów używanych przy wycinkach. Grożono nam bronią, uderzano w twarz, brutalnie skuwano kajdankami. Mimo to walka o wydzielenie 219a trwa. Wciąż jesteśmy, trwamy w bezruchu jak puszcza i wciąż potrzebujemy Waszego wsparcia. Potrzebujemy osób na miejscu, wsparcia mediów i środków finansowych na pomoc prawną. Wzywamy do organizowania akcji solidarnościowych we wszystkich zakątkach tak zwanej Polski i świata. Wolne lasy dla wszystkich istot!

Komenda Wojewódzka Policji w Rzeszowie przekazała natomiast we wtorek informację portalowi Krytyka Polityczna:

„Wczoraj w Mucznem, policjanci z Ustrzyk Dolnych, udzielali asysty Powiatowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego w związku z postawioną w lesie przyczepą. Podczas czynności policjanci ujawnili i zabezpieczyli substancje, co do których istnieje podejrzenie, że mogą to być środki odurzające. Funkcjonariusze na miejscu ujawnili i zabezpieczyli również broń gazową i kuszę. Pod nadzorem prokuratury prowadzone są czynności, w przypadku potwierdzenia, że zabezpieczone substancje okażą się środkami zabronionymi, policjanci będą ustalać do kogo należą te środki. W celu potwierdzenia tożsamości, została zatrzymana jedna osoba, obywatelka Irlandii”.

Wilczyce zaprzeczają, by posiadały narkotyki. - Jeśli jakieś niedozwolone substancje znalazły się w posiadaniu policji, oznacza to, że zostały podrzucone. - krótko informują. 

krosno112.pl

zdjęcia: RDLP, kolektyw Wilczyce



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ