Na przyjęcie rodziny, której potomkowie zostali przymusowo wysiedleni z ziem polskich w czasie II wojny światowej, gmina Wojaszówka przygotowywała się od 2019 roku. Władze gminy miały już doświadczenie, bo kilka miesięcy wcześniej do Bratkówki wprowadzili się państwo Kazimierscy, wraz z seniorką rodu Heleną i synem Żenią.
Dla drugiej już rodziny repatriantów kupiony został dom w Ustrobnej. Było to możliwe dzięki programowi "Rodak". Koszt zakupu budynku wyniósł 190 tys. zł. Z MSWiA udało się pozyskać ponad 177 tys. zł. Kolejne 40 tys. zł gmina przeznaczyła na niezbędne remonty.
Czytaj też: Gmina Wojaszówka jest gotowa na przyjęcie kolejnych repatriantów
Później przez dwa lata trwały procedury przydzielenia rodziny. Sławomir Stefański, wójt Wojaszówki, przyznaje, że trwało to długo z powodu pandemii. - W końcu sam pojechałem do ministerstwa i poprosiłem, by skontaktowali się z ambasadą w Kazachstanie. Finalnie, w lipcu ubiegłego roku, dostaliśmy propozycję przyjęcia pięcioosobowej rodziny Zobenko - opowiada.
Po pierwszych kontaktach obie strony doszły do porozumienia. Gmina z niecierpliwością czekała na nowych mieszkańców Ustrobnej. Mieli przylecieć do Polski 10 stycznia.
Na przeszkodzie stanęły jednak zamieszki w Kazachstanie. Sławomir Stefański przyznaje, że dużo nerwów kosztował go brak kontaktu ze strony rodziny. W końcu, po tygodniu, udało się nawiązać go za pośrednictwem konsulatu. - A dzięki polskim służbom w Ałma-Acie bilety na samolot przebukowane zostały na 10 lutego - mówi wójt Wojaszówki.
Rodzina Zobenko pokonała cztery tysiące kilometrów by zacząć nowe życie w ojczyźnie przodków Antona. - Jego babcia mieszkała na Kresach Wschodnich, niedaleko Lwowa - mówi Sławomir Stefański. - 10 lutego 1940 roku, gdy miała rok, wraz z rodziną została wywieziona na północ Kazachstanu.
Anton wraz z rodziną nie kryli wzruszenia podczas dzisiejszego (19 lutego) uroczystego przywitania, które zorganizowane zostało w zabytkowym dworze w Ustrobnej. Na uroczysty obiad zaproszono senator Alicję Zając, posła Piotra Babinetza, samorządowców, proboszcza i najbliższych sąsiadów państwa Zobenko.
Nie brakowało ciepłych słów i zapewnień pomocy rodzinie repatriantów.
Wójt Sławomir Stefański wyraził nadzieję, że nowi mieszkańcy szybko zaaklimatyzują się w gminie. Podkreślił, że Anton już nie może się doczekać chwili, gdy będzie mógł rozpocząć pracę. - Ma uprawnienia do kierowania wszelkimi pojazdami, w Kazachstanie był kierowcą zawodowym - mówił. Dodał, że Lidia była kosmetyczką.
Repatriantom w ramach programu "Rodak" przysługuje wsparcie np. w postaci dofinasowania wyprawki szkolnej dla dziecka czy zrefundowania kosztów szkolenia zawodowego, tak aby wejść na polski rynek pracy. Również pracodawcy tworzący dla nich miejsca pracy otrzymują z budżetu państwa zwrot poniesionych z tego tytułu kosztów.
Autor: Tomasz Jefimow
Zdjęcia: Tomasz Jefimow