Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Oskarżony Krzysztof L. utrzymuje, że to Mateusz wskoczył mu przed quada

Sprawą 36-latka z Klimkówki zajmuje się Sąd Rejonowy w Krośnie. Mężczyzna został oskarżony o potrącenie 18-latka. Co więcej kierował quadem pod wpływem alkoholu. Krzysztof L. chciał poddać się dobrowolnie karze. Nie zgodził się na to prokurator.
Oskarżony Krzysztof L. utrzymuje, że to Mateusz wskoczył mu przed quada

Autor: Tomasz Jefimow

Do wypadku doszło na początku października ub. roku na drodze prowadzącej do zabytkowego kościoła w Klimkówce. Czterej nastolatkowie stali w zatoczce i rozmawiali. Od strony świątyni quadem jechał 36-letni Krzysztof L.

W trakcie śledztwa, które prowadziła Prokuratura Rejonowa w Krośnie, ustalono, że mężczyzna skierował pojazd w stronę nastolatków. Trzech z nich odskoczyło w stronę pobocza. Natomiast 18-letni Mateusz, który już nie miał takiej możliwości – w kierunku jezdni, by uniknąć zderzenia z quadem.

W tym samym czasie Krzysztof L. odbił w stronę osi jezdni. Doszło do potrącenia. 18-latek został odrzucony na kilka metrów. Upadając uderzył głową o asfalt. Stracił przytomność. Z ciężkimi obrażeniami został przewieziony do szpitala.

Okazało się, że 36-letni kierowca quada był pod wpływem alkoholu. Badanie wykazało w jego organizmie ok. 1,6 promila.

Ostatecznie Krzysztof L. usłyszał dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości. Drugi – kierowania quadem w stanie nietrzeźwości.

Dziś (29 kwietnia) po raz kolejny usłyszał je w sądzie. Tym samym rozpoczął się proces w jego sprawie.

36-latek przyznał się do spowodowania wypadku i przekonywał, że nie chciał specjalnie potrącić Mateusza.

Oskarżony odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania oskarżycieli. Na pytanie sądu odpowiedział, że pokrzywdzony przyczynił się do wypadku, wskakując mu przed quada. - Ja jechałem prosto drogą, później ja w lewo on w prawo i się stało - wyjaśniał. Przyznał, że jechał powoli i zdziwił go skutek potrącenia.

Krzysztof L. zapewniał sąd, że interesował się stanem zdrowia 18-latka po wypadku. Przyznał, że był kilka razy u pokrzywdzonego i pytał, czy nie trzeba pomóc finansowo w leczeniu. - Nie chcieli ode mnie żadnych pieniędzy - mówił. Dodał, że pytał się też nastolatka czy mu wybaczył. - Nawet mówili, że nie będą mi kłód pod nogi rzucać. Najważniejsze jest to żeby Mateusz wyzdrowiał.

Oskarżony chciał poddać się dobrowolnie karze. Obrona zaproponowała wymierzenie kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem, stosując nadzwyczajne złagodzenie kary.

Nie zgodził się na to prokurator. W związku z tym przed Sądem Rejonowym w Krośnie będzie się toczyć proces oskarżonego.

Krzysztofowi L. grozi do 12 lat pozbawienia wolności.

Autor: Tomasz Jefimow


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ