Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Ultralekki samolot runął na prywatną posesję przy lotnisku. Zawiódł silnik

Na wstępny raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych trzeba będzie jeszcze poczekać. Ale ekspert zajmujący się wyjaśnieniem przyczyny awaryjnego lądowania samolotu w Krośnie podejrzewa co mogło być jego przyczyną.
Ultralekki samolot runął na prywatną posesję przy lotnisku. Zawiódł silnik

Autor: Anna Płoucha

W niedzielę (5 lipca) rano ultralekki samolot KR-02 wzbił się w powietrze. Po chwili pilot był zmuszony do lądowania. - Z jego relacji wynika, że silnik zaczął tracić moc - mówi Jacek Bogatko z PKBWL.

69-letni krośnianin próbował posadzić maszynę na działce, pomiędzy zabudowaniami. Niestety skrzydłem zahaczył o latarnię. Niekontrolowany samolot uderzył w ogrodzenie a następnie garaż i samochód stojący na prywatnej posesji.

Pilot miał szczęście. Wysiadł z rozbitego samolotu o własnych siłach. Zdaniem eksperta PKBWL wpływ miała na to drewniana konstrukcja maszyny. - To ona w czasie wypadku przejęła dużo energii - ocenia Jacek Bogatko. I dodaje, że przeciążenia były mniejsze niż byłoby to w przypadku samolotu z laminatu czy metalu.

KR-02 to ultralekki samolot, który właściciel zbudował z zestawu. Jacek Bogatko, po analizie dokumentów, przyznaje, że maszyna była sprawna. - Miała wymagane przeglądy, także pod tym względem było wszystko w porządku - mówi.

Ekspert PKBWL dodaje, że w tego typu samolotach montowane są niecertyfikowane silniki. Pilot musi być zawsze przygotowany na konieczność awaryjnego lądowania, w sytuacji nieprawidłowej pracy silnika.

Jak się dowiedzieliśmy, niedzielny lot 69-letniego krośnianina miał być testem maszyny, na prośbę właściciela, po wymianie silnika.

Choć PKBWL nie jest zobowiązana do badania jednostki napędowej w samolotach ultralekkich, to Jacek Bogatko zapowiada, że przyjedzie jeszcze do Krosna, żeby sprawdzić z jakiego powodu silnik zaczął tracić moc.

Samolot przejdzie też dokładne oględziny. Po zebraniu danych powstanie wstępny raport komisji, który ma charakter wstępnej informacji o zdarzeniu. Dopiero później będzie przygotowany raport końcowy, który trafi do ULC. Może być znany za kilka miesięcy.

Tomasz Jefimow

zdjęcia: Anna Płoucha


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ