Podczas dzisiejszej (4 grudnia) konferencji prasowej Teresa Kubas-Hul, wojewoda podkarpacki oraz Mirosław Welz, Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii poinformowali o wynikach badań stada żubrów z Zagrody Pokazowej w Mucznem oraz o dalszych działaniach.
Mirosław Welz podkreśla, że gruźlica w przypadku żubrów jest chorobą nieuleczalną. Tłumaczy, że nie ma na nią zatwierdzonej, czynnej szczepionki.
- Dwanaście żubrów z Zagrody Pokazowej w Mucznem było badanych indywidualnie. Zarówno przy użyciu testów wysłanych do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, jak i terenowo, u nas, rekomendowaną przez Komisję Europejską metodą - mówi Mirosław Welz.
Dodaje, że w obydwu wynikach, u ośmiu osobników potwierdzono zakażenie gruźlicą. - Natychmiast po pierwszych sygnałach, że mamy do czynienia z tą chorobą, dokonaliśmy izolacji czterech zdrowych żubrów - zaznacza.
Teresa Kubas-Hul podkreśla, że mając na względzie ratowanie czterech żubrów z zagrody w Mucznem, ale również żubrów żyjących na wolności na terenie Bieszczadów musiały zapaść bardzo trudne, ale konieczne decyzje.
- Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii wystąpił z wnioskiem do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska o wyrażenie zgody na uśmiercenie ośmiu zakażonych żubrów. Wczoraj otrzymaliśmy taką zgodę. Robimy wszystko, żeby w sposób bardzo humanitarny podejść do tego zagadnienia - informuje wojewoda.
Mirosław Welz tłumaczy, że gdy gruźlica zostanie stwierdzona u bydła, czy żubrów, zwierzęta muszą być poddane eliminacji. Przekazuje, że chore zwierzęta z Mucznego nie będą odstrzelone, lecz będą poddane immobilizacji, co ograniczy do minimum cierpienie i stres chorych zwierząt.
- Zakażone żubry zostaną najpierw wprowadzone w narkozę, a później zostanie im podany dożylnie środek farmakologiczny. Ta metoda zapewnia, że mamy zwierzęta bez lęku, bez bólu i bez świadomości. Zostaną uśmiercone w najbardziej humanitarny, w jaki można sposób. Będzie to wykonywane przez lekarzy weterynarii, do końca grudnia - mówi Mirosław Welz.
Pozostałe 4 żubry „dostaną drugie życie”. Obecnie przebywają w izolacji i po 3 miesiącach czeka je seria kolejnych badań.
Zagrodę Pokazową w Mucznem liczącą 8 hektarów czeka pełna dezynfekcja, łącznie z wymianą warstw wierzchnich ziemi. Wszystko, czego nie da się tam wymienić, zostanie zniszczone. Żeby do zagrody mogły wrócić żubry musi minąć nawet 1,5 roku.
Podkarpacki Wojewódzki Lekarz Weterynarii dodaje, że na szczęście nie są obserwowane objawy, które wskazywałyby, że żubry żyjące na wolności w Bieszczadach mogłyby być zakażone gruźlicą. Tłumaczy, że badane są pod tym kątem wszystkie padłe w wyniku wypadku, czy wieku żubry.
- Badamy także dziki i borsuki występujące na tym obszarze, bo one także są wektorem przenoszenia gruźlicy. Taki monitoring nadal będzie prowadzony - zapewnia Mirosław Welz.
W Bieszczadach w 1963 roku podjęte zostały pierwsze próby przywrócenia żubra, na areał jego dawnego występowania w Karpatach. Obecnie bieszczadzka populacja jest najliczniejszą w Polsce poza Białowieżą, a także największą na świecie populacją tego gatunku zamieszkującą ekosystemy górskie. W Bieszczadach żyje obecnie ponad 800 żubrów. Jedno ze stad graniczy z zagrodą na terenie Nadleśnictwa Stuposiany.















.jpg)






.jpg)