Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 5 października 2025 13:27
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Od przepaski biodrowej do koronkowych stringów – krótka historia bielizny

Czy otwierając rano szufladę z bielizną, zastanawiasz się czasem, jak wyglądała jej zawartość sto, pięćset albo dwa tysiące lat temu? Dzisiaj to dla nas oczywistość – miękka, wygodna, dopasowana. Ale historia bielizny to fascynująca opowieść o higienie, moralności, technologii i modzie, która toczyła się przez wieki tuż przy naszym ciele. To podróż od prostych kawałków materiału do skomplikowanych konstrukcji, które kształtowały nie tylko sylwetki, ale i społeczne normy.
  • 16.09.2025 08:16
Od przepaski biodrowej do koronkowych stringów – krótka historia bielizny

Sama koncepcja noszenia czegoś pod właściwym ubraniem nie jest nowa. Już starożytni Egipcjanie czy Rzymianie używali lnianych przepasek biodrowych, takich jak schenti czy subligaculum, które miały zapewniać komfort i chronić droższe, wierzchnie szaty przed zabrudzeniem. Przez całe wieki to właśnie funkcja higieniczna była absolutnym priorytetem. W średniowieczu zarówno kobiety, jak i mężczyźni nosili proste, luźne koszule (tzw. chemise), a panowie dodatkowo gacie, czyli rodzaj luźnych, płóciennych kalesonów. Była to bielizna do bólu praktyczna, ukryta głęboko pod warstwami odzieży.

Renesans i barok – bielizna wychodzi z cienia

Wszystko zaczęło się zmieniać po roku 1400, kiedy mroki średniowiecza ustąpiły miejsca renesansowemu zamiłowaniu do piękna i... autoprezentacji. Bielizna, choć wciąż ukryta, zaczęła odgrywać nową rolę. U najbogatszych stawała się symbolem statusu. Wykonywano ją z coraz cieńszego i bielszego płótna, a jej fragmenty – ozdobne hafty na mankietach czy misterne kołnierze koszul – zaczęły być dumnie eksponowane. To już nie był tylko praktyczny podkoszulek, ale element kreacji.

 

W modzie męskiej pojawił się też jeden z najbardziej niezwykłych i, z dzisiejszej perspektywy, absurdalnych elementów garderoby – sakwa, znana też jako codpiece. Była to specjalna, często bogato zdobiona i watowana osłona krocza, która miała podkreślać męskość. Dziś ten element zniknął bezpowrotnie, stanowiąc jedynie ciekawostkę historyczną. U kobiet z kolei zaczęły pojawiać się pierwsze próby modelowania sylwetki za pomocą usztywnianych części garderoby, co było zapowiedzią nadejścia ery gorsetu.

Gorsety, pantalony i krynoliny – XIX wiek, czyli era konstrukcji

Prawdziwe szaleństwo w temacie bielizny przyniosły kolejne stulecia, a zwłaszcza wiek XIX. To wtedy damska bielizna przestała być tylko koszulą, a stała się skomplikowanym systemem warstw, które miały zbudować idealną sylwetkę klepsydry. Sercem tego systemu był gorset. Ściskany z całej siły, wzmacniany fiszbinami z wielorybich kości, unosił biust i drastycznie zwężał talię, nierzadko kosztem zdrowia i swobody oddychania. Jego dzisiejszym, znacznie łagodniejszym echem, są gorsety bieliźniane czy modelujące body.

 

Pod spódnicami również działo się wiele. Pojawiły się pantalony – długie, bufiaste majtki z koronkami, które miały zapewniać ciepło. To była prawdziwa rewolucja, bo wcześniejsze pokolenia kobiet często nie nosiły pod spódnicami niczego. Dopełnieniem były krynoliny i turniury, czyli specjalne stelaże, które nadawały spódnicom niewyobrażalną objętość. Te skomplikowane konstrukcje, dziś spotykane co najwyżej w sukniach ślubnych, były kiedyś standardowym elementem bieliźnianej wyprawki. Męska bielizna w tym czasie była znacznie prostsza – królowały długie kalesony i podkoszulki, często zszyte w jeden praktyczny kombinezon, tzw. union suit.

XX wiek – rewolucja w szufladzie z bielizną

Prawdziwe trzęsienie ziemi nadeszło w XX wieku. Dwie wojny światowe, emancypacja kobiet i rozwój nowych technologii na zawsze zmieniły oblicze bielizny. Kobiety, idąc do pracy w fabrykach, potrzebowały swobody. Opresyjny gorset musiał odejść do lamusa. W 1914 roku Mary Phelps Jacob opatentowała pierwszy nowoczesny biustonosz, stworzony z dwóch chusteczek i tasiemki. To był przełom, który dał kobietom komfort, o jakim wcześniej mogły tylko marzyć.

 

Mężczyźni również doczekali się rewolucji. W latach 30. na rynku pojawiły się slipy, oferujące znacznie lepsze podtrzymanie niż luźne bokserki czy długie kalesony. To był początek bielizny, którą znamy dzisiaj. Ogromną rolę odegrało też wynalezienie nylonu, a później lycry (elastanu). Te elastyczne, wytrzymałe i łatwe w pielęgnacji materiały sprawiły, że bielizna stała się wygodniejsza, kolorowa i dostępna dla każdego.

 

Zmieniła się też jej rola. Z czysto funkcjonalnego elementu garderoby stała się narzędziem ekspresji i uwodzenia. Rewolucja seksualna lat 60. sprawiła, że bielizna przestała być tematem tabu. Zaczęto ją pokazywać, eksponować, stała się ważnym elementem mody i popkultury. Dziś, w XXI wieku, mamy do dyspozycji wszystko – od prostych, bawełnianych klasyków, przez sportową bieliznę techniczną, po zmysłowe, koronkowe dzieła sztuki. Wybieramy ją w zależności od nastroju, okazji i ubrania, które mamy na sobie. To wolność wyboru, o której nasi przodkowie mogli tylko śnić.

 

Artykuł sponsorowany


Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ
Reklama
  
Reklama