Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 sierpnia 2025 01:42
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Mandat z fotoradaru nieważny? I tak będą pstrykać zdjęcia

Od kilku lat brakuje rozporządzenia, dzięki któremu mandaty wystawiane na podstawie zdjęć z fotoradarów miałyby podstawę prawną – uważa rzecznik praw obywatelskich. GITD nie widzi w tym problemu i nadal ma zamiar karać kierowców przekraczających prędkość.
Mandat z fotoradaru nieważny? I tak będą pstrykać zdjęcia

Autor: CANARD

W 2024 roku 459 fotoradarów ustawionych przy polskich drogach zarejestrowało 719 158 przypadków przekroczenia prędkości przez kierowców. W pierwszej połowie tego roku było to już ponad 324 tys. wykroczeń. Między innymi dlatego system jest rozbudowywany. W lutym tego roku została podpisana umowa na montaż 70 kolejnych urządzeń. 

„Analizy rejestrowanych naruszeń pokazują, że średnio, na dwieście przejeżdżających obok fotoradaru pojazdów, jeden kierujący przekracza dozwolony limit prędkości. Fotoradary to skuteczne narzędzie dyscyplinowania kierowców do wolniejszej, bezpiecznej jazdy” – informował Główny Inspektorat Transportu Drogowego.

Ale mamy z tymi urządzeniami problem prawny.

Brakuje przepisów

Jeszcze w 2018 roku rzecznik praw obywatelskich (RPO) alarmował, że w polskim prawie brakuje przepisów wykonawczych do ustawy o urządzeniach rejestrujących naruszenia zasad ruchu drogowego. 

„Do Biura RPO wpływają wnioski obywateli wskazujące na brak rozporządzenia wykonawczego do tejże ustawy. Wskazują na obawy co do braku funkcjonowania tej regulacji w praktyce” – informuje biuro rzecznika.

I dodaje, że kilka lat temu minister infrastruktury zapewniał, że błąd zostanie naprawiony, a rozporządzenie, które wygasło, zostanie zastąpione nowym.

„Jednakże w tym rozporządzeniu nie ujęto sposobu dokonywania pomiarów przez urządzenia rejestrujące, z uwzględnieniem progów prędkości, dostosowanych do obowiązującego na drodze ograniczenia prędkości oraz przetwarzania przez te urządzenia zarejestrowanych danych, także biorąc pod uwagę możliwość błędu kierowcy do 10 km/h włącznie w utrzymaniu dopuszczalnej prędkości” – informuje RPO.

A to oznacza, że od kilku lat nie ma w Polsce dokładnych przepisów wskazujących, że fotoradary pracują w pełni legalne i kierowcy są karani zgodnie z prawem.

Dlatego RPO ponowił swoje pytania o istniejącą lukę prawną. Tym razem jednak skierował je do Marka Konkolewskiego, głównego inspektora transportu drogowego.

GITD zdania nie zmieni

Odpowiedź nie jest pozytywna dla kierowców, którzy lubią jeździć za szybko, bo GITD brak rozporządzenia nie przeszkadza. Konkolewski tłumaczy, że „brak rozporządzenia wykonawczego nie zwalnia z obowiązku stosowania ustawy w takim zakresie, w jakim pozostający w obrocie prawnym zapis ustawy jasno precyzuje wolę ustawodawcy”.

Wyjaśnia także, że skoro w ustawie zgodził się na błąd pomiaru fotoradaru do 10 km/h, to choć taka jazda (za szybka) jest wykroczeniem, to „nie powinno być zarejestrowane przez fotoradar, to zasada ta, pomimo braku rozporządzenia wykonawczego, jest w praktyce GITD nadal stosowana”.

„Przykładowo, jeżeli w danym miejscu jest ograniczenie prędkości do 50 km/h, to tzw. próg wyzwolenia (prędkość po osiągnięciu której urządzenie rejestrujące zrobi zdjęcie) nie może być ustawiony na wartość mniejszą jak 61 km/h; a z różnych przyczyn bywa, że jest ustawiany na wartość wyższą (nie 61 a np. 65 lub 70 km/h), tym samym pozostawiając kierującemu większą tolerancję. Zarzut dla kierującego liczony jest oczywiście od wartości wskazanej ustawą lub znakiem ograniczającym prędkość – w powyższym przykładzie od przekroczenia 50 km/h. Są też miejsca (lub odcinki dróg), gdzie próg wyzwolenia jest ustawiany na wartość nawet do 25 km/h” – tłumaczy szef GITD.

A co do tego, czy urządzenia działają dobrze, to odpowiada za to producent fotoradaru, a błędy ma wyłapywać Główny Urząd Miar.


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ
Reklama
  
Reklama