„Nigdy nie pomyślałabym, że nasza rodzina znajdzie się kiedyś w sytuacji, gdzie będziemy zmuszeni prosić o pomoc w tak poważnej sprawie...” – tymi słowami córka Marlena rozpoczyna dramatyczny apel o wsparcie dla swojego taty, Wojciecha, którego życie 5 kwietnia 2025 roku zmieniło się nieodwracalnie.
Pan Wojtek to człowiek znany ze swojej pracowitości, życzliwości i gotowości do niesienia pomocy. Dla rodziny i znajomych był zawsze ostoją – uśmiechnięty, pełen energii, z sercem na dłoni. Niestety, jak mówi przysłowie, wypadki chodzą po ludziach, i jeden z nich pozbawił go tego, co do tej pory było dla niego codziennością – samodzielności.
W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło u niego do złamania kręgosłupa szyjnego na odcinku C5/C6 oraz uszkodzenia rdzenia kręgowego, co spowodowało porażenie czterokończynowe. Od ponad trzech miesięcy pan Wojtek przebywa na oddziale intensywnej terapii. Przeszedł już wiele operacji – w tym tracheotomię, wszczepienie rozrusznika serca, a także stabilizację kręgosłupa za pomocą śrub i metalowych elementów. Mimo cierpienia nie poddaje się. Dziś jest świadomy, choć nadal przykuty do szpitalnego łóżka.
Jednak w tej ciemności pojawiła się iskra nadziei – częściowy powrót czucia w rękach. Lekarze nie dają mu jednak realnych szans na odzyskanie sprawności w ramach leczenia publicznego. Rodzina postanowiła więc wziąć sprawy w swoje ręce.
– Nie mamy czasu czekać rok na miejsce w państwowym ośrodku. Tata potrzebuje rehabilitacji teraz – każdy dzień zwłoki działa na jego niekorzyść – podkreśla Marlena.
Po licznych konsultacjach z lekarzami i fizjoterapeutami rodzina znalazła prywatne ośrodki, które są gotowe podjąć się leczenia tak trudnego przypadku. Cena jednak przerasta ich możliwości – ponad 20 tysięcy złotych miesięcznie. A to tylko koszt samej rehabilitacji. Dochodzą do tego leki, środki higieniczne i transport medyczny.
– Wiemy, że jeśli nie podejmiemy walki teraz, tata zostanie przykuty do łóżka na zawsze. Ma dopiero 50 lat i całe życie przed sobą. Zasługuje na szansę, by jeszcze kiedyś usiąść z nami przy stole – mówi córka.
Rodzina prosi o wsparcie wszystkich ludzi dobrej woli – każda wpłata, nawet najmniejsza, przybliża Wojtka do życia z godnością i nadzieją na przyszłość.
Jeśli nie możesz pomóc finansowo – wystarczy dobre słowo, modlitwa, udostępnienie apelu dalej. Bo czasem jeden gest może zdziałać więcej, niż się wydaje.