Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 1 listopada 2024 01:29
Reklama
Reklama

Wędkarze walczą z kormoranami. Fruwająca plaga niszczy ekosystem rzek

Grasujące stada kormoranów sieją spustoszenie w Wisłoku i Sanie. Z drapieżnikami walczą pracownicy Okręgu PZW w Krośnie, myśliwi oraz wędkarze. Dzięki zgodzie wydanej przez RDOŚ mogą na nie polować i płoszyć.
Wędkarze walczą z kormoranami. Fruwająca plaga niszczy ekosystem rzek

Autor: Tomasz Ekert

Kormoran czarny jest objęty w Polsce częściową ochroną. Na Czerwonej liście ptaków Polski został sklasyfikowany jako gatunek najmniejszej troski. To ptaki koczujące w grupach, wędrujące między zbiornikami wodnymi. 

W ostatnich latach kormorany stały się problemem dla ekosystemu podkarpackich rzek. Wędkarze od kilkunastu lat uważają zimę za najgorszą część roku. Podkreślają, że walka ze szkodnikami rybackimi trwa od października do połowy marca. Opowiadają, że początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy ze szkodliwości czarnych ptaków. Opisują, że zdarzały się jedynie dziwne sytuacje – na przykład przy spłoszeniu stada, nagle z nieba leciały ryby. 

Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego informuje, że ostatnio w Krośnie i okolicach naliczonych zostało ponad 200 kormoranów. - A jeden zjada dziennie nawet pół kilograma ryb - mówi Piotr Konieczny, dyrektor Okręgu PZW Krosno.

Dodaje, że kormorany nie były problemem w naszym regionie, gdy w Europie żyło 20 tysięcy par. - Teraz szacuje się, że ich populacja dochodzi do 3 milionów sztuk - mówi Piotr Konieczny

Tłumaczy, że ptaki wybrały sobie nasze rzeki z "wygody". Nie muszą zimować na południu Europy. Powodem są zmiany klimatyczne. 

- Łagodne zimy ostatnich lat spowodowały, że kormorany nie odlatują w cieplejsze strony, tylko zostają nad naszymi niezamarzającymi wodami - tłumaczy Piotr Konieczny.

Zaznacza, że na całym terenie działania Okręgu PZW Krosno (od Biecza po Ustrzyki Dolne) w sezonie zimowym kormorany zjadają nawet 70 ton ryb. - To olbrzymie straty - mówi Piotr Konieczny

Ryby w zimie są łatwym łupem dla kormoranów. Zapadające w zimnej wodzie w rodzaj letargu, nie mają żadnych szans w starciu z drapieżnikiem.

Dyrektor Okręgu PZW Krosno informuje, że przed 2000 rokiem nasze wody zasiedlało około 30 gatunków ryb. - W tej chwili na każdym obwodzie rybackim notujemy spadek o kilka, a w ekstremalnych przypadkach dochodzi do dziesięciu - mówi Piotr Konieczny.

Okręg PZW Krosno dostał zezwolenie na odstrzał redukcyjny i płoszenie kormoranów od Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie. W akcję zaangażowanych jest ponad 30 myśliwych, 9 pracowników i kilkudziesięciu wędkarzy. Każdego dnia 3 lub 4 samochody wyjeżdżają w teren. Jeden z zespołów działa nad Wisłokiem w Krośnie i okolicach. 

- Na Sanie pomiędzy jeziorami i Sanokiem codziennie pojawia się 200 kormoranów. Na Wisłoku próbuje żerować ponad 100. Tylko w poniedziałek w nocy na noclegowniach powyżej i poniżej Krosna naliczyliśmy 140 ptaków, a wczoraj przyleciało kolejne 100 najprawdopodobniej z Rzeszowa albo okolic Dębicy - mówi Piotr Konieczny

Zaznacza, że walka z kormoranami jest trudna. - Jeżeli nie będzie rozwiązań systemowych na poziomie ministerstw ochrony środowiska, rolnictwa i infrastruktury to nie zrobimy nic. Nasze działania są doraźne, jak nic się nie zmieni, to będziemy mieli kormorany i nurogęsi, ale stracimy wiele gatunków ryb, w tym również gatunków będących pod całkowitą ochroną - podkreśla Piotr Konieczny.



Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
PRZECZYTAJ